Ciąg dalszy opowiadania “Telegraf

Nie mówi się: pogubiłem się i nie wiem jak, jak się odnaleźć zmierza się dalej w tym samym kierunku Stephen King /Peter Straub.

Straszliwie chudy był zwrotniczy na bezimiennym posterunku pomiędzy Głogówko a Starymi Drzewcami. Miejscowi z obydwu wiosek nadali mu przezwisko Kościej. Rola Kościeja była prosta, kierował on pociągi albo prosto do Drzewiec, albo przekładając zwrotnicę w bok, zmuszał je do jazdy w prawo- na jednotorowy szlak do Osiny. Osina położona była za sporym lasem i tam pojedynczy tor urywał się. Z usług kolei korzystał Osinowy tartak i duży PGR, oraz spora grupka pracowników obydwu firm i mieszkańców. Zaraz po wojnie ruch pociągów był dość znaczny i na posterunku Kościeja, gdyż nadal nie miano pomysłu, aby nazwać odgałęzienie położone w leśnej głuszy, zamontowano dwa semafory strzegące bezpieczeństwa. Codziennie do Osiny podążały trzy pary pociągów osobowych i dwa zdawcze towarowe. Kościej nie był inteligentny, ale znał swój fach i bardzo dużą rolę przywiązywał do swojej pracy. Rozkład miał w głowie i nie musiał czytać rozkazów z Głogówka, aby wiedzieć jak ustawić zwrotnicę. Czy prosto, czy w bok na Osinę. Nie pozwalał żadnemu składowi zagubić się na stalowej drodze. Korygował czasoprzestrzeń za pomocą semaforów i jak ktoś nie trzymał się rozkładu, pokutował pod semaforem w środku lasu u Kościeja. Ten siedział niewzruszony na swoim posterunku i jak wybiła właściwa godzina dawał wolną drogę. Wielu maszynistów nagardłowało się stojąc na Kościejowej drodze, ale zwrotniczy był uparty. Mawiał swoje: Rozkład wyznacza ramy przestrzeni, niczym biblia stalowych szlaków, trzymaj go się dokładnie a nie zaginiesz. Nie śpiesz się bracie, czasoprzestrzeń tego nie lubi, tam wszystko jest policzone. Jeśli nie wiesz gdzie twoje miejsce czytaj rozkład. Wariat był z tego Kościeja, ale i dziwak. Namiętnie zbierał stare rozkłady jazdy i układał na półce. Denerwował się, gdy je zmieniano i klął na bałagan z tym związany.
Wkrótce czasoprzestrzeń zaczęła kurczyć się. Najpierw zbankrutował PGR, potem tartak przestawił się na transport samochodowy. PKP zawiesiła ruch pociągów na Osinowym szlaku. Zapadła też decyzja o likwidacji leśnego posterunku. Zwrotniczemu za rzetelną pracę pozwolono mieszkać w budyneczku. Zresztą poza nim nikt na to nie reflektował. Bezrobotny czekał na ekipę mającą wypruć zwrotnicę i zlikwidować semafory. Ci nie spieszyli się zbytnio, licząc na miejscowych złodziei., że zimniejszą im nawał pracy. Kościej w miarę upływu czasu przespał się z decyzją władz i przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Miał więcej chwil na swoje ulubione zajęcie- studiowanie starych rozkładów jazdy. Przerzucał pożółkłe stronice wyznaczników czasoprzestrzeni i rozkoszował się porządkiem w nich panującym. Sięgał do najstarszych źródeł i obserwował zmiany w układzie ruchu i odniesienia. Fascynowało go to znacznie. Mijały tygodnie, dni i godziny a on nie przestawał. Coś krzyczało i wołało go, by robił to nadal. Kościej rozumiał ten zew, gdzieś kiedyś na tym szlaku stało się coś bardzo złego. Zaburzono czasoprzestrzeń tak znacznie, że teraz zamiast kurczyć się i umierać z godnością- krzyczała groźnie i pęczniała niezrozumiale.
Mężczyzna codziennie starał się znaleźć nie zagojona ranę. Tak było i dziś. Zmęczony przerwał koło 23. Musiał się napić kawy, gdyż od krzyku czasoprzestrzeni rozbolała go głowa. Ustawiwszy blaszany czajnik na kamiennym piecyku zamyślił się. Pozwolił strumieniowi obrazów łagodnie błądzić po głowie. Nic z tego nie wynikło. Za to na horyzoncie pojawił się rozkładowy zdawczy do Drzewiec. Prowadzony przez tutejszego wibratora, oznajmiał dużo wcześniej swoje przybycie. Kościej zalawszy swoją kawę wyszedł na przedtorze, by przywitać gościa. Ten zatrzymał się z gracją przed stojącym. Z lokomotywy wyszedł maszynista i podszedł do Kościeja.
– Się masz, o kawę mi zrobiłeś- poklepał go po ramieniu
Kościej znał Kazika od dawna, wręczył mu kubek z uśmiechem
– Masz zrobię se nową, co tam w wielkim świecie słychać?
Kaziu siorbnął nieprzyzwoicie czarnego płynu i przekrzykując wolne obroty Diesla wibratora oznajmił:
– Słyszałeś o tej historii w Głogówku?
– Nie a co?
Znowu nastąpiło długie chlipanie gorącego płynu. Potem jęk pożądania i opowieść zaistniała dalej:
– Chłopaki jakieś pociąg widzieli, skład z piekła rodem 2020 ten, co zaginął… – Kazik przeżegnał się na wszelki wypadek.
Kościejowi krzyk narastał w głowie.
– Ale rabanu narobili, a stary Wojtek telegraf rozbił kilofem – kolejarz z niedowierzaniem pokiwał głową- tak przynajmniej ludzie gadają, ja tam myślę, że popili sobie z tym młodym i tyle.
Kościej już nie mógł słuchać dalej. Krzyk zamienił się w ryk bólu i rozpaczy.
– Dobra ja już spadam stary, dzięki za płyn – Kazik oddał kubek blademu zwrotniczemu i wskoczył do wibratora.
Chwilę potem bucząc straszliwie rozpłynął się w nocnej ciszy. Kościej zrobił jeszcze jedną kawę i zaczął myśleć. Kiedy była katastrofa? Szybko przesuwał stare płaty pamięci. Trach. Trach, aż wreszcie trafił na datę 2 Czerwca 1913. Przypomniał sobie też, iż były to daty na nagrobkach cmentarnych w Głogówku. Co wydarzyło się wtedy, że czasoprzestrzeń zareagowała tak gwałtownie wymazując tyle istnień i skazując na błądzenie bez współrzędnych? To do niej niepodobne. Kościej wiedział gdzie szukać odpowiedzi. Udał się do swojej biblioteki, w której było wszystko poukładane w nieustanny rozkład jazdy. Zasiadł za czytelniczym stolikiem i wyciągnął gruby rozkład z 1913 roku. Odnalazł skład 2020 i jego wytyczne: 23.55 wyjazd z Drzewiec reszta to czasy docelowe i końcowe. Wszystko się zgadzało do momentu, gdy z trzymanej w powietrzu książki wypadła mała kartka:

Sprostowanie do służbowego rozkładu jazdy nr 1/1913. Likwiduje się skład 2020 w związku z nierentownością kursu. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem 1 czerwca 1913 o godz. 0.00.
Podpisano: Dyrekcja.

Wybuch nastąpił w głowie Kościeja. Znał przyczynę, zlikwidowano kurs, gdy ten był już w drodze. Drobne niedopatrzenie, ale pociąg stracił swe rozkładowe współrzędne a czasoprzestrzeń zareagowała tak jak powinna. Wyrzuciła nieistniejący skład w krainę niebytu.
Rozkład wyznacza ramy przestrzeni, niczym biblia stalowych szlaków, trzymaj go się dokładnie a nie zaginiesz. Nie śpiesz się bracie, czasoprzestrzeń tego nie lubi, tam wszystko jest policzone. Jeśli nie wiesz gdzie twoje miejsce czytaj rozkład.
Kościej płacząc wyszedł na zewnątrz. Jak tak można było?! Wiedział, że musi to naprawić i przywrócić światu skład 2020. Mimo, iż uważano go za niezbyt inteligentnego, szybko znalazł rozwiązanie, a wzesadzie jego brak. Bowiem tylko twórca rozkładu mógł go zmienić, a ten już dawno nie żył. Kościej musiał przyzwyczaić czasoprzestrzeń do tego, iż zarządzający nią ludzie popełniają błędy i nie jest to jej wina. Składowi 2020 wskazać jego nową rolę w niej. Odnaleźć się tam gdzie jest. Kościej wyszedł przed posterunek z czerwoną latarnią. Gdzieś od Drzewiec nadchodził skład 2020. W milczeniu, gdyż czasoprzestrzeń nie tolerowało dźwięku tego, czego nie było. Zgodnie z rozkładem wcześniejszym zbliżał się do posterunku. Zawsze przelatywał bez zatrzymywania, lecz teraz miało być inaczej. Kościej miał dla niego ostatni rozkaz. Zwrotniczy uniósł wysoko latarnię. Szeroki trójkąt świateł wchłonął go całego. Skład posłusznie stawał, choć nie zapiszczał żaden hamulec. Czoło parowozu wyrosło i zamarło przed Kościejem. Maszynista o trupiej twarzy wychylił się z zewnątrz. Otworzył usta i w głowie Kościeja eksplodowała kaskada słów:
– Dlaczego Nas zatrzymujesz?
– Bo nie trzymacie się rozkładu – odrzekł Kościej
– Nas nie obowiązuje żaden rozkład, pogubiłem się
– Każdego obowiązuje, przynajmniej dopóki służysz Kolei. Nie mówi się: pogubiłem się i nie wiem jak, jak się odnaleźć zmierza się dalej w tym samym kierunku- odpowiedział Kościej i podszedł do nieczynnej zwrotnicy.
Zerwał zamki i napiął mięśnie. Dzwignia najpierw przestawiła iglicę w bok, lecz Kościej szybko wrócił z nią w położenie, na przestrzał, tak jak było. Jęk umierającej zwrotnicy obudził czasoprzestrzeń na, tyle, że zanotowała ona nowy kierunek dla składu 2020.
zmierza się dalej w tym samym kierunku.
Zwrotniczy obrócił lampę i uniósł ją wysoko. Białe światło zezwalało na wjazd na szlak, nie bez celu jak dotąd, lecz w określonym kierunku- na przód. Parowóz ruszył a zanim lorki. Gdy rozpłynął się w mroku Kościej wrócił na posterunek. Nie towarzyszył mu już żaden krzyk – poza starą sprawdzoną maksymą:
Rozkład wyznacza ramy przestrzeni, niczym biblia stalowych szlaków, trzymaj go się dokładnie a nie zaginiesz. Nie śpiesz się bracie, czasoprzestrzeń tego nie lubi, tam wszystko jest policzone. Jeśli nie wiesz gdzie twoje miejsce czytaj rozkład.

Wrocław 24.07.2002r.

Powrót do listy opowiadań z 2002r.

0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *