Dla pewnego kolegi z pracy i dyżurnego z Brochowa

Siadaj Heniu. Gdzie chcesz, ale tak żebym Cię widział “mordo moja”. Co tam powiesz ciekawego? Milczysz skubańcu, ale masz racje, co tak o suchym pysku będziemy siedzieć?
Otóż nie kolego. Patrz jaka chłodna i ogóreczki mam, takie jak lubisz. Sam robiłem bracie, według przepisu mojej mamy. Najlepsze na dzielnicy. Mam jeszcze kiełbaskę podwędzaną. Kupuję u tej rudej na rogu. Ona sprowadza to gdzieś z Zakopanego. Rewelacyjna. No to walniem pierwszego. Rany boskie jaka zimna. Dwie godziny w zamrażarce wystarczyły. Kurcza nawet zagryzać nie ma co. Ale jednego ogóreczka wezmę. Wiesz sama gorzała mi na żołądku ciężko leży.
Heniu mówię Ci, dzisiaj miałem ciężki dzień. Przydzielili mi jakiegoś gówniarza na nastawnię. Wyobrażasz sobie? Mi, po dwudziestu latach pracy, jakiegoś szczyla pakować. Niby po szkole, ale niedouczony jak diabli. Wiesz, centrala sprytnie postępuje. Ja ich znam. Sami kasy na szkolenia nie wydają i liczą, że my starzy wyjadacze za nich to zrobimy. Z jednej strony mają rację. No bo czego oni tam w tych szkołach nauczyć potrafią? Człek z życia się uczy, od starszych. Tak jak mnie Szyszkownik uczył. Porządny z niego fachura był. Tylko na starość coś mu odbiło i zaczął do pracy na bani przychodzić. Przenieśli go gdzieś w cholerę. Ciekawe czy jeszcze żyje?
Więc wracając do tematu, wchodzę dziś z rana, a gówniarz nie gotowy do zdania służby. Księgi niewypełnienione a on już w płaszczyku i do domu chce pomykać. Bachora se zrobił niedawno i myśli, że to wszystko usprawiedliwia. Ja ci mówię Heniu, że on kiedyś wypadek zrobi. A wiem co mówię. Nieraz taki zaspany do pracy przychodzi. Że niby przy dziecku siedzi, bo ta jego siksa też pracuje. Co to się porobiło Heniu? Baba ma rodzić i przy pieluchach siedzieć. Tak zawsze było. Ale teraz kariera się liczy. Ja mu dam karierę. Na gnoja raport napisałem. Czystą prawdę do Centrali. Że zaspany, że dokumentów nie wypełnia, że się spóźnił… Ile razy? Nie wiem. Napisałem że kilka, tak aby nie skłamać. No i są efekty. Obcięli mu pół wypłaty. Niech nie myśli, że na kolei tak wszystko z nieba leci. Za te papiery, to mu też dziś do raportu wpisałem. Jak się nie zdąża, to się zmienia pracę. Czasami mi go nawet żal było. Ale później się tak w sobie spiąłem, że wymazałem takie uczucia z głowy. Czy mnie Szyszkownik taryfę ulgową dawał? Nie. Więc on też nie będzie miał.
Co, Heniu, walniem drugiego, bo w gębie zasycha. Dobra ta gorzała. Droga nie była, a tak dobrze wchodzi. Ale zagryzę kiełbaską. Niebo w ustach…
Dziś z rana, jak tylko gówniarz do siksy pobiegł, ruch się zaczął. Mówię Ci Heniu urwanie głowy. Najpierw towarowy od Redy wali. Wołam gościa wcześniej, żeby ustalić co i jak. A on co, gówno. Radio tylko trzeszczy i cisza. Jak ja nie znoszę tych Karguli. Wycwaniło się to. Na godziny gnoje jeżdżą. Ledwie taki do lokomotywy wsiądzie, a już zamykać chce. I to spryciarze są. Niby nic nie powie na wjeździe, a jak gościa na bok weźmiesz, to pyta o podmianę. Wie dobrze, że nie ma, ale pyta. Potem tylko, panie dyżurny godzinki lecą, ja zamykać muszę. Mówię Ci Heniu gady niedomyte. A kto, przed Centralą za zablokowaną stację odpowiada? No kto? Ja Heniu. Przez takiego Kargula to same kłopoty są. Dlatego ja takich wytresowałem. Wołam wcześniej i jak nie zgłoszą podmiany to ich w konia robię.
Tak jak tego jełopa dziś. Raz wołam, drugi… W końcu ustawiłem przelot i czekam. Zorientował się pod wjazdowym, hamuje bydlę i wali do nastawni. Stoi tam na dole i drze tą japę, że ma trzynastą godzinę i na bok chce. Ja mu na to, że to się wcześniej zgłasza. On, że radio mu padło. Wiesz Heniu, ja mam w dupie stan techniczny ich lokomotyw. Padło, czy nie droga ułożona i żadnych zmian nie będzie. On do mnie, żebym się zlitował, bo głównego mi nie zablokuje, a jak go puszczę za stację to kolejna godzina drogi przed. Heniu, co ci powiem… Ale za moment, polejemy po maluchu. Patrz ona nadal zimna. Uff… Dobrze trzyma ta moja zamrażarka. Stary ruski model. One dobre były, nie to co dzisiejsze. Ogóreczka… i już wracam do tematu. Na czym skończyłem? Aha…
Heniu na kolei to trzeba twardym być. Jak skała, albo jeszcze mocniej. Skomli ci taki na dole, i serce ściska. Ale wtedy sobie mówię, Centrala patrzy. Kazałem mu jechać. Pluł się coś jeszcze, ale zamknąłem okno. Potem napisałem raport na gnoja, o nieuzasadniony postój i niesprawne radio. Niech ma łazęga. Wiesz Heniu, żebyś nie myślał. Raport to ważna rzecz. Ci tam na górze patrzą jak kto pracuje. Takie raporty to miód dla ich podniebienia. Dzięki temu mają jasny obraz sytuacji. Ja nie robię tego z przyjemności. Taki przykry obowiązek Heniu. Taka praca. Jak się tak raportuje, to oni też wiedzą, że dobry z ciebie pracownik. Sumienny i firmie przyjazny. Dwadzieścia lat to robię Heniu i mówię Ci działa.
Za tym towarowym osobowy leci. Lokalny do Tłuszcza. Woła mi się na radio sam wcześnie. Ten gość od dawna mi się nie podoba Heniu. Uprzejmy do bólu. Zawsze zadowolony i głos ma taki jakby codziennie mu się wszystko udało. Nienawidzę takich jak on. Karierowicz cholerny. Tak Heniu, coś taki zdziwiony. Wiesz, że on stronę w komputerze ma i cały świat o kolei pisze. Poważnie, kiedyś mi taki młody od roboczych pokazał w tym na baterię. Laptoku czy cuś. Słuchaj o wszystkim pisze. Jak mu było, czekaj Heniu zaraz sobie przypomnę. Marek Zienkowicz !!!. Widzisz człek na starość luki ma. Widzisz on tam pisuje wszystko co zrobi. Ja się pytam, kto pozwolił? Czy on się Centrali pytał? Widzisz Heniu, ja go rozszyfrowałem. On w Centrali plecy musi mieć. Bo kto, przy zdrowych zmysłach na takie rzeczy by zezwolił? Ja komputera nie mam, to nie czytam. Ale nie wiadomo, czy o mnie nie napisze? Więc uprzejmie mu sygnał wyświetlam. Pilnuję dziada czy rozkazy ma. Jakby któregoś brakło, to już haka mam. A Centrala lubi takie akcje. Heniu dobre haki to podstawa. Jak ich dużo masz, to jesteś gość. Oni to doceniają…
Zaraz Ci jeszcze coś powiem o tym Zienkiewiczu. Ale na razie trzeba się naoliwić. O już nieco ocieplała. Widzisz jak człek gada, to czas leci. A i gorzała stygnie. No to lu…
Widzisz Heniu ostatnio ten co u nas rozjazdy robi to mi pokazał. Ten maszynista książkę napisał. Co to się porobiło na tej kolei. Pożyczyłem od gościa na tydzień, bo ciekaw byłem co on takiego tam pisze. Z początku nawet przyjemnie się czytało. Gość ma zacięcie. Coś jak Jareczek z drugiej bramy. Nie wiesz który? Ten co donosy na komisariat pisał. Potrafił skubany tak to napisać, że gościa zaraz zamknęli. Ten maszynista jest troszkę lepszy. Ładne zdania i jakoś mi tak zeszła jednej służby cała. Nic takiego tam nie było. Ale czort wie, co on w tym komputrze umieszcza. Na wszelki wypadek na niego uważam. Kiedyś mu się noga podwinie. Wtedy nawet te książki nie pomogą. Zobaczymy kto lepiej pisze, jak Centrala mój raport dostanie- zobaczymy. Ja Heniu cierpliwy jestem. Zresztą ty wiesz, mordo moja.
Zaraz jak ten pojechał inny jedzie. Wiesz co, siódemka z towarowymi. Niby specjalny z miłośnikami kolei. Ludzi w nim mnóstwo. Cholerna hołota nie ma co robić? Pociągi specjalne organizują a ludziom roboty przybywa. Kiedyś tego nie było.
Po maleńkim… raz…
Na bok ich wziąłem, bo na mojej stacji oblot w planie mieli. Obleciała się ta siódemka, a ja patrzę a tam EU napisane. No i mam ich jak na widelcu. Będą się mądrzyć i człowiekowi dupę zawracać. Maszynista zgłosił gotowość, a jakże, wszystko zgodnie z normą. Ja przyjąłem i odczekałem chwilę. On się pyta co z wyjazdem, bo rozkład mają. Ja mu na to, że nie pojadą. On do mnie dlaczego?
Czekaj zaraz będzie najlepsze… Najpierw walnijmy. Tfu… ciepła jak cholera. Wsadzić do zamrażarki, czy damy radę? My nie damy? Za to cię lubię Heniu.
Więc ja go pytam co to za typ lokomotywy? On EU, ja mu na to, że EP mam w papierach. Czyli typ się nie zgadza i wypuścić nie mogę.
Heniu, mówię Ci jaki rwetes powstał. Godzinę gnoja przytrzymałem. A gorąco było. Ludziska w tym wagonie chyba pozdychali. Na początek zaczęli wydzwaniać. Różne telefony miałem. Ale zawsze na mój argument się zamykali. Nie ten typ lokomotywy i już. Dopiero ten ich kierownik IC zadzwonił do Poznania. Jakieś Dyrektor zadryndał i nakazał puścić. Wiesz, jakaś wysoka szycha. Ja i tak byłem górą, bo przeszło godzinę stali. Postanowiłem nieco odpuścić. Puściłem a jak… Ale swoje napisałem i wysłałem. Mówili mi później, że ten co pociąg planował, aż naganę dostał. I widzisz Heniu, kto tu na tej kolei rządzi? Nie jakieś zasrane miłośniki, tylko ja Heniu.
Czekaj naleję… cholera ciepła… ale pali…
Czasami drogowcy przyjadą. Tak jak przed dwoma dniami. Oni mają plan i zamykać rozjazd będą. Ja się pytam od której zamknięcie ma być. Oni, że przecież nic teraz przez dwie godziny nie jedzie, więc się uwiną i ruchu blokować nie będą. Jak ja takich nadgorliwych nie lubię Heniu… Oni niby se zrobią, a potem Centrala zapyta. Tak Heniu, zapyta dlaczego nie zgodnie z wytycznymi? I co ja powiem? Więc do tych roboli mówię, że zamknięcie jest od 13. Oni na to, że się wcześniej uwinęli i dlatego są tutaj. Ja, że mam wytyczne i zarządzenia a ich nadgorliwość to gorsza od faszyzmu jest. Na bok i do trzynastej Heniu ich trzymałem. Piekli się w tej swoje dryndzie, aż miło. Na uporku ani kawałka cienia nie ma. Nadgorliwcy cholera, zawyżają poziom i ruch dezorganizują. A może ja się zdrzemnąć chciałem? Człowiek ma dwie godziny wolnego, a tu już… Mówię Ci Heniu, tak jak w filmie, podłość ludzka nie zna granic…
O jezu… muszę ogóreczka…
Ty pamiętasz czym to się może skończyć. Jak to nie… O starego Nowaka mi chodzi. Jak wtedy na manewry wcześniej przyjechali, a on se gołąbki podgrzewał. To ci jaja jak berety byli. Mieli spychać na uporek, a Nowak miał stać pokazać. Oni jadą, pchają… pchają… Mówię Ci stary… Do dziś nie mogę, ja sobie przypomnę. Zorientowali się, jak spiętrzyli sześć cystern. Krzyczą do Nowaka przez radio, czemu “stój” nie dawał. A on na to, że musiał gołąbki zamieszać, bo mu się przypalały…
Normalnie… po maleńkim… o flaszeczka powoli pusta się robi…
Damy radę drugą Heniu? No co tak milczysz? Z Tobą jest tak zawsze, człek się porządnie napić nie może… Dawaj skończymy…
Heniek gnoju pij i powiedz coś. Cokolwiek. Zawsze milczysz, czasami już patrzeć na Ciebie nie mogę. Kiedyś i na Ciebie koniec nastanie- zobaczysz. Ja nie, ale ktoś raport napisze. Wtedy do dupy Ci się dobiorą, aż miło. Może nie? Co tak milczysz!!! Odwagi brak aby zaprzeczyć? Czasami jak tak na Ciebie patrzę to mi niedobrze. Pieprzone lustro… pieprzone zimne szkło…

KONIEC

Wrocław ; 17.10.2010r.

Powrót do listy opowiadań z 2010r.

0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *