Część XI – Pocztówki z dobrymi radami

Było ciepło i przyjemnie. Potem zatrzęsło i znowu zrobiło się przyjemnie. Powoli otwierałem oczy. Leżałem w szpitalnym łóżku. Przy nim siedział sztywny facet w zaprasowanym garniturze. Gdy tylko zobaczył, że się ruszam sięgnął za pasek spodni i odpiąwszy coś na kształt radia- szepnął doń kilka słów. Niedługo w sali zrobiło się tłoczno. Pierwszy wtoczył się Kalota. Drań uśmiechnięty od ucha do ucha pochylił się i złapawszy mnie w stalowym uścisku potrząsał grabiami.
– Wiedziałem, że chudy dasz radę !!!
Lekko nieswój zapytałem wprost.
– Ale o co chodzi?
Dyżurny przestał mną potrząsać i przystawił sobie krzesło do wyra. Potem rozjaśnił moje wątpliwości, dotyczące kolejności wydarzeń.
– Pamiętasz jak wyszliśmy z korytarza?
– Ledwie?
– Jeden z lewych gliniarzy urwał się i strzelając w powietrze sprowadził leśniczego. Ten zabrał nas do leśniczówki, ale tam było krucho, więc wezwaliśmy karetkę. Ty i Anna zapadliście w coś ala hipotermia. Na wszelki wypadek zabrali nas wszystkich. W szpitalu w Wałbrzychu, ktoś podniósł alarm i na sygnale przewieźli nas tutaj…
– To znaczy gdzie?
– Klinika Służb Specjalnych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pod Warszawą.
Zamurowało mnie. Musiałem mieć nietęgą minę, bowiem Kalota dopracowywał zeznania.
– Wyszliśmy niedaleko zamku Książ.
– Ten tunel, którego wszyscy szukają?!
– Tak. Ale już go zabezpieczyli. Nasze służby z tym panem od komórki. Pociągi zostały rozbrojone i czekają na transport.
– Skąd ty to wiesz?
– Mnie nic nie było, w odróżnieniu od was, więc teraz ja odbieram telefony od Tajemniczego Pana. Przynajmniej jest robota w tym szpitalu. Bo wypuścić nie chcą.
– To znaczy?
– Jak wyzdrowiejesz wszystkiego się dowiesz. Ponąć ze względu na nasze bezpieczeństwo.
Zdrowiałem przez tydzień. Kalota szlajał się po szpitalu podrywając pielęgniarki i budząc popłoch wśród agentów ochrony. Najwybitniejszym numerem Dyżurnego był wyskok na miasto i powrót z 0,75 litra płynu wzmacniającego organizm. Ochrona się nawet nie połapała. Wyszedł tylko na moment do toalety. Wielki agent 007. Wzorem lat minionych urządziliśmy sobie naradę. Anna też przybyła. Była blada, ale szybko nabrała rumieńców. Agent pilnujący doniósł za namową Kaloty trochę referatów. Potem w ramach integracji upadł pod lóżko zmożony danymi z odczytu. Impreza pozostawałaby nieodkryta, ale zadzwonił tajemniczy znajomy i Kalota zamiast normalnej wypowiedzi zaśpiewał mu „szła dzieweczka do laseczka”. Tego było aż nadto. Wezwano drugi garnitur ochrony i ordynatora. Zabrano nam resztki lektury. Na drugi dzień władza stwierdziła, że jesteśmy zdrowi i urządziła nam wypis. Zaproszono nas do malutkiego pokoju z wygodnymi fotelami. Naprzeciw nas usiadł starszy mężczyzna z wąsem. On rozpoczął dyskusje.
– Na wstępie muszę Państwa przeprosić za to, iż się nie przedstawię. Moja tożsamość nie ma tu najmniejszego znaczenia. Po pierwsze musze Państwa prosić o zachowanie jak największej tajemnicy na temat wydarzeń w których Państwo uczestniczyli. Będzie to konieczne ze względu na Wasze bezpieczeństwo. Czy mogę na Państwa liczyć?
– A można dostać wody mineralnej?! Burknął zmęczony referatami Kalota.
Starszy Pan uśmiechnął się i strzelił dwoma palcami. Obstawa doniosła zbawczego płynu. Dyżurny bezwstydnie wypił cały litr duszkiem.
– Można liczyć, że nie puścimy pary z gęby. Dość mam strzałów z nikąd i chowania się przed ciemnymi typami. Oznajmił Kalota
Ja potwierdziłem skinieniem głowy. Tylko Anna zaoponowała.
– Tak nie można, ludzie mają prawo wiedzieć!
– Co chce Pani ujawnić? Starszy Pan spojrzał na uczoną?
– Listę, ogrom zbrodni jakich dopuściły się jednostki G!
– Jak Pani myśli, co nastąpi potem?
Anna milczała.
– Powiem Pani. Chaos. Zginie dużo ludzi, w tym niewinni. Antysemici i wszelkiego rodzaju neonazistowskie twory dostaną miecz do ręki. Zacznie się pobieżna interpretacja faktów. Chce Pani wziąć za to odpowiedzialność?
– Nie, ale nie można tego tak pogrzebać.
– Oczywiście, dlatego proponuję Pani układ. Będzie mogła Pani kontynuować swoje badania pod warunkiem dyskrecji. Pomożemy, ale wyniki opublikuje Pani z pewnymi skrótami.
Anna myślała nad propozycją długo. Kalota zdążył zabrać się za drugą butelkę wody.
– Zgadzam się. Uczona przeanalizowała fakty i poszła na ugodę.
Starszy Pan ciągnął dalej swój wywód.
– Sztolnia zostanie przebadana i wysadzona w powietrze. Nie są nam potrzebne takie pamiątki. Tor i tunel przy zamku Książ także. Pieniądze pozyskane ze sprzedaży srebra znalezionego w ścianach wagonu dostaną muzea w Oświęcimiu i jeżeli ustalimy spadkobiercy pomordowanych w tunelu. A listą zajmą się służby w odpowiednich krajach.
To brzmiało logicznie. Zarówno ja, jak i pewnie Kalota pragnęliśmy tylko spokoju. Nie dla nas były przygody rodem z książek Ludluma.
– Co z policjantami? Spytałem.
– Popełnili błąd, jednak są dobrymi saperami. Dostali propozycje z tych nie do odrzucenia. Będą pracować dla jednej z agencji rządowych. Tylko pensja pozostanie nadal policyjna.
– Dlaczego w tunelu były aż trzy pociągi? Chodziło mi po głowie jeszcze jedno pytanie.
– Nie wiem, może Anna to odkryje. Starszy Pan uśmiechnął się tajemniczo.
I tak zakończyła się historia z wagonem i całym tym galimatiasem. Wyszliśmy ze szpitala i odwieźli nas do Wrocławia. Tylko Anna została. Kalota wrócił do pracy na Brochowie. Któregoś dnia zawitałem znów na nastawnię. Dyżurny skończył rozchód ostatnich wagonów i miał czas pogadać. Nie wracaliśmy już przeżyć spod Wałbrzycha. Rozmawialiśmy o tym co piękne. O kolei i rzeczach z nią związanych. Niestety Wałbrzych nie dawał o sobie zapomnieć. W połowie dnia przychodziły SMSy bez zwrotnego numeru. Wiadomości z nikąd. Treść była zazwyczaj lakoniczna.
Lista – wiadomości TV 19.30 Uruchamialiśmy telewizor.
Minister spraw wewnętrznych poinformował o znalezieniu zwłok znanego izraelskiego bankowca. 76 letni finansista powiesił się w swoim mieszkaniu. Przyczyny samobójczego kroku pozostają nieznane
Lista – Gazeta Wyborcza poniedziałek
Seria tajemniczych zgonów w Niemczech. Dziś policja odnalazła trzeciego z Sędziów Sądu Najwyższego w Bawarii. Mężczyzna zmarł na zawał serca. Miał 78 lat i był wybitnym specjalistą od odszkodowań wojennych.
Lista – Dziennik Wtorek
Ciało szefa służb specjalnych Argentyny, odnalazła straż przybrzeżna. Mężczyzna został śmiertelnie postrzelony w klatkę piersiową. O zbrodnie podejrzewany jest narkotykowy kartel
Lista – wiadomości TV 19.30
Admirał sir Jorksey zginął dziś w wypadku samochodowym w Londynie. Ten były dowódca NATO, sił na morzu północnym, podczas drugiej wojny światowej dowodził niszczycielem na morzu środziemnym.
I tak w kółko. Długa ręka surowej sprawiedliwości szalała po świecie. Kalota zaparzył kawy. Ja wpatrzony w dal, obserwowałem górkę rozrządową. Pokryta śniegiem przestrzeń płatała psikusy wzrokowi. Gdzieś nieopodal pojawił się cień. Wskazałem go Dyżurnemu. Ten sięgnął po telefon.
– SOK, ktoś kręci się po górce. Ruszcie dupę i sprawdźcie.
Po rozmowie usiedliśmy za stołem. Te cienie nie były naszą sprawą.

KONIEC

Część X – Podwójny koszmar

Wrocław 25.07.2006r.

Powrót do listy opowiadań z 2006r.

One Responses

  • Przemek

    Rumuńskie WINO 😀

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *